Press "Enter" to skip to content

Kazania na VI Niedzielę pozostałą po Objawieniu, 19.11.2023 r.

1.

99474 Michald

Lekcja: 1 Tes 1, 2-10
Ewangelia: Mt 13, 31-35

Oratorium Rzymskokatolickie Św. Rodziny, Bydgoszcz

Msza Święta w rycie rzymskim
X. Dariusz Kowalczyk SDB

2.

Lekcja: 1 Tes 1, 2-10
Ewangelia: Mt 13, 31-35

Śpiewajcie pięknie Bogu, bracia moi, nie tylko głosem, ale całym waszym świętym życiem. Z radością!

Oratorium Rzymskokatolickie św. Józefa, Wrocław

Msza Święta w rycie rzymskim
X. Jacek Bałemba SDB

3.

Ms H 7 F111r Jonah And The Whale From The Bible Of Jean Xxii

(Ps 129, 1-2)
De profúndis clamávi ad te, Dómine: Dómine, exáudi oratiónem meam.

(mszalik 1962)

Z głębokości wołam do Ciebie, Panie: o Panie, wysłuchaj modlitwę moją.

(mszalik 1949)

Z głębokości wołam do Ciebie, Panie: Panie, wysłuchaj głos mój.

+       +       +

„Ponieważ uważamy, że czuwacie nie tylko z otwartymi oczami ciała, ale również sercem, powinniśmy śpiewać ze zrozumieniem: «Z głębokości wołam do Ciebie, Panie, Panie wysłuchaj głosu mego». Są to bowiem słowa wstępującego, w ramach kantyków stopni. Każdy z nas zatem powinien zobaczyć w jakiej głębokości się znajduje, z której woła do Pana. Wołał z głębokości Jonasz, z wnętrza wielkiej ryby (Jon 2, 2). Był nie tylko pogrążony w falach, ale również we wnętrzu bestii. Jednakże ani jej ciało ani fale nie zamknęły modlitwy, żeby nie mogła dotrzeć do Boga, a głosu proszącego nie potrafił zatrzymać brzuch ryby. Przeniknął wszystko, przebił wszystko, dotarł do uszu Boga, skoro były one w sercu proszącego. Gdzież bowiem nie ma Boga obecnego tam, gdzie słychać głos wierzącego? Jednakże i my powinniśmy zrozumieć z jakiej głębokości mamy wołać do Pana. Głębokością bowiem dla nas jest obecne życie śmiertelne. Każdy, kto zrozumiał, że znajduje się w głębokości, niechaj woła, jęczy, wzdycha, aż zostanie wywiedziony z niej, i dojdzie do Tego, który ponad wszelkimi przepaściami zasiada nad Cherubinami, nad wszystkim, co stworzył nie tylko w porządku cielesnym ale i duchowym. Zanim dusza do Niego nie dotrze, zanim nie wyzwoli własnego obrazu, jakim jest człowiek, dusza czuje się startą przebywając w tej głębinie, niejako miotana nieustannie falami. O ile nie zostanie odnowiona i przywrócona do pierwotnego stanu przez Boga, który w niej wycisnął swój obraz, kiedy kształtował człowieka (człowiek mógł być sposobny do tego, żeby sam upadł, ale nie był w stanie zmartwychwstać), przebywa zawsze w głębokości. O ile nie zostanie wyzwolona, jak powiedziałem, zawsze jest w głębokości. Skoro jednak z głębokości woła, powstaje z niej: samo wołanie nie pozwoli długo przebywać na dnie głębokości. O wiele bardziej tkwią w głębokości ci, którzy nawet z niej nie wołają. Powiada Pismo: «Kiedy grzesznik upadnie na dno grzechu, gardzi» (Prz 18, 3). Otóż widzicie, bracia, co to za głębia, w której gardzi się Bogiem. Skoro spostrzeże się człowiek, że jest przytłoczony codziennymi grzechami, przywalony niejako olbrzymią stertą ciężkich nieprawości, które go gniotą, jeżeli mu się powie, żeby prosił Boga, wyśmieje cię. W jakiż sposób? Najpierw powiada: Jeżeli złe występki nie podobają się Bogu, to jakże bym żył? Gdyby Bóg troszczył się o sprawy ludzkie, to po popełnieniu tylu zbrodni jakże byłoby możliwe, że nie tylko żyję, ale dobrze mi się powodzi? Zwykle bowiem przytrafia się tym, którzy są bardzo głęboko, i wśród ich nieprawości powodzi im się dobrze. Tym bardziej też pogrążają się w przepaści, im bardziej wydaje im się, że są szczęśliwi. Zwodnicze to szczęście, ponad które większe jest nieszczęście. Następnie i tak zwykli ludzie powiadać: Ponieważ już dopuściłem się zbyt wielu grzechów i grozi mi potępienie, stracę na tym, o ile nie zrobię tego, co mogę. A także: Będę zgubiony już za to, czemu nie miałbym popełnić tego, co mogę?  Podobnie jak zwykli wyrażać się pozbawieni nadziei złoczyńcy: Tak skazałby mię na śmierć sędzia za dziesięć zabójstw, jak i za pięć, jak i za jedno. Czemu miałbym nie zrobić tego, co mi się nadarzy? To właśnie znaczy: «Kiedy grzesznik upadnie na dno grzechu, wzgardzi». Ale Pan Jezus Chrystus, który nawet naszą przepaścią nie wzgardził, który raczył nawet przyjąć to życie, przyrzekając odpuszczenie wszystkich grzechów, również i z głębokości zbudził człowieka, żeby stamtąd wołał spod ciężaru grzechów, i żeby głos grzesznika dotarł do Boga. A grzesznik skąd woła, jeśli nie z głębokości zła?”

św. Augustyn z Hippony (356 – 430)

Enarratio in Psalmum CXXIX, 1.

Aż wstyd dopowiadać coś do wypowiedzi tak kompletnej i klarownej…

Może tylko tyle, że się ta ryba-bestia jakoś kojarzy z tą rybą-bestią, z której nas Pan Jezus wyzwolił. Pływa ona po morzu tego świata, które samo w sobie już jest wzburzone i niebezpieczne, udaje ta ryba-bestia zbawienną religię i połyka biedne dusze, a potem je więzi w swych mrocznych wnętrznościach. Biedne dusze ‘cieszą się’, że nie utonęły w morzu… ale utknęły w rybie-bestii. Muszą się z niej wyzwolić, to znaczy – muszą się dać wyzwolić, i to właśnie przez przylgnięcie do tej wiary, którą za cenę krwi wyznawali i nam przekazali ci, którzy rybę, czyli ICHTHYS, mieli za swój dyskretny rozpoznawczy znak.

Deus vult!

Włodzimierz Małota CM

Mission News Theme by Compete Themes.