Press "Enter" to skip to content

Patroni

Na tej stronie czytelnik będzie mógł się zapoznać z biografią Św. Teresy od Dzieciątka Jezus – patronki Stowarzyszenia i Św. Stanisława Kostki – patrona Szkoły Podstawowej.

Febaj5rwiaaukmk

Kostka

Św. Stanisław Kostka z Rostkowa

I. Tło historyczne i religijne.

Stanisław Kostka, urodził się pod koniec 1550 roku, w rodzinie szlacheckiej z Mazowsza, pełniącego, jak to ujmuje Paweł Jasienica w „Rzeczypospolitej Obojga Narodów” – „Srebrny Wiek”, rolę ówczesnego ciemnogrodu skrzącej się różnorakimi protestanckimi denominacjami oraz talmudycznymi sektami Polski epoki Renesansu. Ojciec Stanisława – Jan Kostka był kasztelanem zakroczymskim. Rok urodzin Stanisława nie przyniósł przełomowych wydarzeń. Był kolejnym rokiem zamętu w Europie, wywołanego poparciem przez chciwych książąt wystąpienia Lutra. W Rzymie na Tron Piotrowy wstąpił w styczniu 1550 roku legat senior z Trydentu kardynał Del Monte, który przyjął imię Juliusza III. Nastąpił po zmarłym w listopadzie poprzedniego roku Pawle III, papieżu Farnese, który otworzył Sobór Trydencki. Sobór – przeniesiony potem, z uwagi na zarazę, do Bolonii i wstrzymany wobec konfliktu między Rzymem a cesarzem Karolem Habsburgiem. Ten ostatni uważał że Sobór powinien skupić się na kwestiach dyscypliny i nie zajmować się kwestiami dogmatycznymi. Po przyjęciu podczas pierwszej odsłony Soboru (1546-47) dekretów o grzechu pierworodnym, usprawiedliwieniu, Sakramentach w ogólności, Chrzcie i Bierzmowaniu, próbował blokować jego obrady i doprowadzić do otwarcia na nowo bez potwierdzenia przyjętych uprzednio dokumentów. Aby powyższe wymusić między innymi nie wyraził zgody by do Bolonii udali się biskupi z obszaru jego imperium. Równolegle próbował rozwiązać sprawę z protestantami to negocjacjami, to orężem, jak w roku 1547, kiedy to po zwycięstwie pod Muehlbergiem cesarz sparafrazował w duchu chrześcijańskim Cezara: veni, vidi, Deus vicit (co powtórzył 136 lat później, po odsieczy Wiednia, król Jan III Sobieski). Z kolei 21 lipca 1550 roku papież Juliusz III wydał bullę Exposcit debitum, aprobującą działalność Towarzystwa Jezusowego, opartą na projekcie konstytucji napisanym przez Ignacego z Loyoli. Współtowarzysz zakonny tego ostatniego – Franciszek Ksawery prowadził wówczas działalność misyjną na dalekich Wyspach Japońskich.

Tymczasem, w krajach, których władcy wybrali rewolucję Lutra przeciw wierze i moralności katolickiej, głównie z przyczyn praktycznych tj. możliwości pozyskania okazałych majątków kościelnych, utrwalano nowe porządki. W dalekiej Anglii przybysz z Polski Jan Łaski po kilku latach działań na rzecz purytanizacji anglikańskiej schizmy, otrzymał w roku 1550 godność zwierzchnika zborów cudzoziemskich na terenie tego państwa. Tron w Londynie zajmował wówczas małoletni Edward VI, po śmierci w roku 1547 Henryka VIII. Rządzili faktycznie książę Somerset i Tomasz Cranmer. Kanclerzem został niesławny oskarżyciel św. Tomasza Morusa – Richie Rich. Bez krępacji przystąpiono do usuwania katolickich pozostałości w lubieżnej schizmie króla Hala poprzez śmiały ikonoklazm i wprowadzenie na początku 1549 roku nowej liturgii w języku angielskim- tzw. Book of Common Prayers. Niszczono ołtarze, rzeźby i obrazy, „biskupami” zostawali otwarci kalwiniści. Na jeszcze bardziej odległej Islandii w listopadzie 1550 roku ścięto pojmanego przez wojska króla Danii, protestanckiego Chrystiana III, biskupa Jona Aressona, który stawiał opór luteranizacji wyspy. W Rzeszy Niemieckiej powstało kolejne sprzymierzenie książąt protestanckich przeciw cesarzowi.

W tymże roku 1550 do Polski zaczęły przenikać nowinki związane z naukami Kalwina, który tymczasem umocnił swoją dyktatorską władzę w Genewie. Na sejmie piotrkowskim sprotestantyzowana poprzez niemiecki luteranizm szlachta policzyła się i zażądała wszczęcia kroków zmierzających do schizmy narodowej oraz zaprzestania spraw o herezję. W Polsce, w grudniu tegoż roku odbyła się koronacja „wielkiej ladacznicy”, jak ją nazywała niechętna szlachta, Barbary Radziwiłłówny, która miała przeżyć jeszcze zaledwie pół roku, a żal po jej śmierci pchnął Zygmunta Augusta na pogranicze nekromancji. Chcąc uspokoić nastroje katolickiej szlachty i duchowieństwa, zwłaszcza po sejmie piotrkowskim, Zygmunt August wydał 12 grudnia edykt, w którym zobowiązywał się do działania na rzecz utrzymania jedności Kościoła oraz zgadzał się na jurysdykcję sądów duchownych w sprawach o herezję. Zapewnił także że świeckie ramię będzie egzekwowało wyroki sądów duchownych oraz że nie będzie obdarzał godnościami luteran. W konsekwencji wydalił z dworu Wawrzyńca zwanego Discordią oraz Jana z Koźmina. Nie zatrzymało to jednak postępów rewolucji protestanckiej, którą popierał sojusz interesów majątkowych magnatów i szlachty z niemoralnością duchownych. Jak zauważa ks. Hilary Koszutski – jeden z biografów Stanisława Kostki, rok przed jego narodzeniem doszło w Małopolsce, w Krzczonowie do publicznego złamania przez kapłana ze Krzczonowa Walentego ślubu czystości. Duchowny, idąc w ślady Lutra, porzucił celibat i się ożenił. W roku 1550 ksiądz Stanisław Orzechowski, syn szlachcica i córki popa, oświadczył publicznie, że wbrew napomnieniu biskupa przemyskiego Maciejowskiego, swego ordynariusza, zamierza się ożenić i składa odwołanie w tej kwestii… do stanów Królestwa. Rzeczywiście – w roku 1551 wziął sobie córkę szlachcica Chełmskiego.

Przykład szedł z najwyższych kręgów – w maju 1548 roku cesarz Karol V, obrażony na papieża Pawła III, korzystając z impasu związanego z Soborem, ogłosił tzw. Interim augsburskie, które, w jego założeniu miało stanowić rodzaj kompromisu w sprawach wiary, wypracowanego w „dialogu ekumenicznym” luteran i katolików. Jednym z punktów była zgoda na małżeństwa duchownych. Rzym został postawiony przed faktem dokonanym. Paweł III aby nie eskalować konfliktu z cesarzem ugiął się i wydał tymczasowy indult na stosowanie się do postanowień Interimu. Ów kompromis nikogo jednak nie zadowolił i konflikt między Karolem V a protestanckimi książętami, którzy przy poparciu zdradzieckiego księcia Maurycego Saskiego zapewnili sobie wsparcie Francji Henryka II, wkrótce wybuchł ponownie.

W Polsce napięcie wywołane rewolucją protestancką narastało. Dochodziło do napaści na kapłanów, czy, podczas karnawału, do szyderstw z nabożeństw kościelnych, a także profanacji kościołów i prób ich przejmowania przez protestanckich kaznodziejów. Na sejmie w Piotrkowie, w święto Matki Bożej Gromnicznej, podczas uroczystej Mszy z udziałem króla i Podniesienia, wojewoda brzeski Rafał Leszczyński, demonstracyjnie założył nakrycie głowy. Po dworze krążyły bluźniercze, „wolnomyślicielskie” teksty o trzech zwodzicielach: Mojżeszu, Mahomecie i Chrystusie, przypisywane… biskupowi Zebrzydowskiemu. Pisarz grodzki Jakub Przyłuski z kręgu Andrzeja Frycza Modrzewskiego i Mikołaja Reja napisał obszerny manifest programowy o reformie państwa. Drugie wydanie tegoż z roku 1553 zostało uzupełnione o wyraźne akcenty przeciw Babilonowi, to jest rzecz jasna Rzymowi, a za kościołem poddanym królowi. Papieża można uznawać co najwyżej za biskupa Rzymu z prymatem wyłącznie honorowym. W traktacie pojawił się też jako pozytywny bohater i inicjator reform Albrecht Hohenzollern.

Sprawy polskie pilnie obserwowano w Rzymie. Jak podaje L. von Pastor w XIII tomie swojej Historii papieży (cyt. za wydaniem angielskim – p. 235): 20 września 1552 Juliusz III skierował list do inkwizytora w Krakowie aby przeprowadził dochodzenie w przedmiocie podejrzanych zachowań szeregu polskich biskupów w kwestii herezji. X. Julian Bukowski, autor wydanych w roku 1886, Dziejów reformacji w Polsce (tom II, s. 9-10, poniżej pisownia uwspółcześniona) nie wahał się pisać wprost o moralnym upadku i częściowym bankructwie Episkopatu, wskazując: obok ogólnego zeświecczenia, jakie się w ówczesnych biskupach pod wpływem humanistycznego wychowania (…) wyrobiło; obok lekkiego i niewybrednego w rzeczach wiary usposobienia, które im nie kazało uważać reformatorów jako chylących się do herezji albo jawnych już heretyków, ale raczej za ludzi jakoby oświeconych, którzy niejedną rzecz w kościele usunąć lub poprawić mogą; obok, co najważniejsza, braku świątobliwości i prawdziwej cnoty – nieuctwo ich teologiczne, a niekiedy i ogólne ubóstwo umysłowe, głównym tego były powodem. Wszak Dzierzgowski prymas w ogólności nie uchodził za teologa, który by mógł zarzutom heretyckim sprostać, i dlatego na sejmach albo niefortunnie się odzywał, lub nagannie milczał; wszak Drohojowski, biskup kujawski, pozwolił się to tym, to owym heretykom bałamucić i w ogólności był bez zdania, a jeżeli je miał, to się skłaniał za zdaniem heretyckim (…) wszak Uchański pewnie się nie nauczył teologii, prowadząc procesy Bonie w sprawach granicznych (…), później zaś czytając książki heretyckie i konspirując z heretykami; wszak kapituła krakowska bynajmniej zdaje się nie przesadzać, gdy w instrukcji dla posłów swoich na synod piotrkowski w r. 1551 ułożonej, wyraźnie wyrzuca biskupom, że nie wiedząc, co by heretykom pińczowskim zacytowanym na sejm w r. 1550 odpowiedzieć, ustąpili zeń prędko (…) na tymże sejmie w r. 1550 biskupi posłom ziemskim na ich bezpodstawne zarzuty tak słabo i bez należytej rozwagi (…) odpowiadali, że pokazało się że nie chcą, albo co prędzej nie umieją sprawy kościoła bronić (…); wszak później za wszystkich musiał Hozjusz myśleć, działać, wyznanie wiary układać i do stałości ich, i obrony wiary, i Kościoła pobudzać. Nieuctwa zaś ich i obojętności w wierze przyczyną (…) W rezultacie, przed sprzyjającymi herezji biskupami ostrzegały instrukcje na sejmy kapituły krakowskiej.

Cytując ówczesne dokumenty, x. Bukowski pisze o biskupie Drohojowskim tak: Górski w liście do Hozjusza z dnia 15 marca 1562 (…) nazywa go wprost heretykiem; choć znów katalog miejscowych biskupów, oględniej się o nim wyrażając, kładzie go z notą półheretyka. W zapisanym w Vitae Vladislaviensium Episcoporum przez historyka, kanonika laterańskiego Stefana Damalewicza epitafium dla bp Drohojewskiego (za:
books.google.com/…/Vitae_Vladislav…=onepage&q=damalewicz%20%22tu%20quid%20es%22&f=false )
wskazano: coś jest? Bałwan, próżno bowiem pasterzem cię nazywać / Gdy z twojej winy trzoda powierzona ci ginie”. Uchański, późniejszy prymas, który, wedle wieści jakie docierały do Rzymu, heretyków żywił i bronił, podzielał ich zdanie i z nimi przestawał, zasłynął tym że zamierzał wykląć papieża (Pawła IV), podczas sporu z nim (por. poniżej) i złorzeczył mu w wysłanym liście.

W maju 1551 roku ruszyły na szczęście z inicjatywy Juliusza III, przy wsparciu cesarza, który dostrzegł że próby kompromisu z protestantami, przyniosły mu jedynie wojnę z Francją, wznowione obrady Soboru w Trydencie. W tym samym roku przyniosły one dekrety o Najświętszym Sakramencie Eucharystii, Sakramentach Pokuty i Ostatniego Namaszczenia oraz reformie duchowieństwa. Również w roku 1551, w Rzymie Ignacy Loyola, przy wsparciu swego przyjaciela Franciszka Borgiasza, późniejszego generała jezuitów i za papieską aprobatą założył uczelnię Gregorianum. Stała się ona wzorem, na którym oparła się wkrótce potężna sieć jezuickich kolegiów. W Polsce kanonicy krakowscy Marcin Kromer, Piotr Myszkowski i Stanisław Górski ułożyli instrukcję na majowy synod w Piotrkowie roku 1551, wzywającą do prawdziwej reformy Kościoła w Polsce, nie prowadzącej do schizmy ani herezji. Na ten sam synod biskup Stanisław Hozjusz ułożył, rozszerzone później, Wyznanie wiary katolickiej (Confessio fide catholicae Christiana), nakłaniając pozostałych biskupów do jego zaprzysiężenia. Publikowane ono było potem wielokrotnie jako „konfesja polska” w Europie po łacinie, niemiecku, włosku i francusku, a król Hiszpanii Filip II zalecał je biskupom do stosowania przy katechizacji poddanych.
Niestety, we wrześniu 1551 roku, wojska francuskie wtargnęły do Włoch, popierając przeciw papieżowi Ottavia Farnese, zaś na początku 1552 roku Maurycy Saski i protestanccy książęta Rzeszy, widząc dogodną sytuację z uwagi na słabość Karola V ogłosili sojusz z Francją i wystąpili przeciw cesarzowi. Zajęli Augsburg i ruszyli w maju na Innsbruck, skąd cesarz był zmuszony uciekać nocą, niesiony z powodu podagry w lektyce, przez alpejską przełęcz Brenner. Z uwagi na sytuację niemieccy i inni biskupi opuścili Trydent. Obrady Soboru zostały zawieszone przez papieża – jak się okazało, tym razem na dziesięć lat. Pod koniec lipca Karol V, nie mając pieniędzy i wojsk, osaczony przez Francuzów oraz niemieckich protestantów, został zmuszony do podpisania porozumienia z Passawy. W roku 1555 młodszy brat ustępującego cesarza Karola V Ferdynand wynegocjował z protestantami tzw. umowę augsburską, uznającą formalnie w Niemczech księstwa protestanckie i sankcjonującą zasadę cuius regio eius religio. We wrześniu 1556 schorowany Karol V Habsburg formalnie abdykował.

W marcu tego samego roku spłonął na stosie w Oksfordzie współautor tamtejszej schizmy i późniejszej herezji Tomasz Cranmer, który próbował wcześniej zwodzić zmianą zdań w kwestii odwołania wcześniejszych twierdzeń. Egzekucję zatwierdziła panująca w Anglii od 1553 córka Katarzyny Aragońskiej – Maria Tudor, która wyszła za Filipa II hiszpańskiego. Małżeństwo nie doczekało się potomstwa – Maria zmarła w listopadzie 1557 roku, uznając za swoją następczynię, córkę z nieprawego łoża Henryka VIII i Anny Boleyn – Elżbietę, która wkrótce wróciła do schizmy i herezji. We Francji szerzył się kalwinizm i rozpoczynały się dekady krwawych, pełnych zdrad i mordów wojen hugenockich. W Szkocji protestancki radykał John Knox do spółki z angielskimi służbami kierowanymi przez Cecila rozpoczynali swoją grę z Marią Stuart, znaną przez potomnych jako „Królowa Szkotów”.

W Polsce Sejm roku 1553 odpowiedział na program „reform” Przyłuskiego – zawieszono na rok jurysdykcję duchowieństwa nad szlachtą, a w sprawie wiary zdecydowano o wysłaniu poselstwa biskupów Drohojewskiego i Uchańskiego, zwolenników kościoła narodowego, oraz wojewody krakowskiego Stanisława Tęczyńskiego. Kierowało się ono do Trydentu, gdzie jednak tymczasem, jak wyżej wskazano, zawieszono obrady. Sekretarz królewski, Andrzej Frycz Modrzewski w dziele O naprawie Rzeczypospolitej odwoływał się do idei jedności i powszechności Kościoła, ale uznawał koncyliaryzm czyli wyższość soboru nad papieżem, a także odwoływał się do własnej interpretacji zasad wiary, odrzucając Tradycję. Skończył jako arianin odrzucając podstawowy dogmat o Trójcy Świętej. Arianie powstali na nowo, po 1200 latach, za sprawą spalonego przez Kalwina na stosie w Genewie, w roku 1553 Michaela Servetusa. Pałeczkę po Serwecie przejął Leliusz Socyn, który wychował się w „wolnomyślicielskiej”, tj. sympatyzującej z Lutrem i Melanchtonem, rodzinie. Polskę odwiedził dwukrotnie – w roku 1551 i 1559, po raz drugi – jako uciekinier z Italii, gdzie uważano go za niebezpiecznego, uporczywego heretyka. Jednakże, przywódcą tzw. braci polskich czyli arian w Polsce został jego bratanek Faust.

Tymczasem na sejmie roku 1555 innowiercy przedstawili protestanckie wyznanie wiary i wysunęli projekt synodu narodowego, który podjąłby dyskusję w kwestii dogmatów wiary oraz rozstrzygnąłby spory w tym zakresie, a także żądania Komunii pod dwiema postaciami, małżeństw księży i nabożeństw w języku narodowym. Król obiecał że przedstawi te postulaty… papieżowi, wysyłając poselstwo marszałka dworu Stanisława Maciejowskiego, ale w imieniu samej szlachty. Wynik poselstwa do Pawła IV, dawnego kardynała Carafy był z góry przesądzony. Podczas audiencji, w niedzielę 10 maja 1556 Paweł IV głośno uskarżał się na kraj, który kieruje się na stronę herezji. 22 maja wezwał Maciejowskiego i oświadczył że postulaty odrzuca.
W Polsce przebywał od roku 1555, mianowany jeszcze przez Juliusza III, legat papieski Alojzy Lippomano, który zażądał od króla podjęcia działań przeciw herezji. Został powitany przez innowierców na sejmie okrzykami: oto, żmijowe plemię (ecce progenies viperarum)! Sfabrykowano jego rzekomy list do Piotra Contariniego – z fałszywki wynikało że nuncjusz miał zażądać od króla ścięcia głów przywódcom sekt protestanckich. Lippomanowi towarzyszył pierwszy jezuita w Polsce – uczony Salmeron. Jak podaje L. von Pastor w XIV tomie swojej Historii papieży (za wyd. angielskim – p. 327) przyjęcie w Polsce Salmeron skwitował w liście do Ignacego Loyoli znamiennymi słowami że ten, kto podróżował po naszym kraju nie tylko odpokutował za wszystkie swe grzechy, lecz zyskał i odpust zupełny.

Na problemy Lippomana ostatni z Jagiellonów wzruszał ramionami w geście bezradności. Jak napisał wspomniany już biograf św. Stanisława Kostki ks. Koszutski: „największem zaś nieszczęściem dla Polski był ów ciągły a wzrastający smutek Zygmunta Augusta po stracie ukochanej Barbary (…) upadł król tak na umyśle, że radził się nawet czarownic i astrologów (…) Szczególniejsze zaś upodobanie powziął do tak zwanych skrytych umiejętności, a pomocnikami w tym byli mu zawsze Niemcy i innowiercy (…) Przez cudzoziemców był wychowany i (…) Bona od najpierwszej młodości kacerzami go otaczała, którzy na jej dworze najwybitniejsze miejsca zajmowali. Stąd też owa obojętność Zygmunta Augusta dla wiary katolickiej a przychylność dla innowierców i ich nauki. Chorobliwy ten stan króla był właśnie na rękę różnowiercom (…) Z wolna i bardzo oględnie starali się go przekonać, że w sejmie i Kościele zapanuje znowu dawny pokój, jeżeli katolickich poddanych swoich spowoduje do liberalnej, niby to braterskiej zgody z wyznawcami nowej nauki i zniewoli ich do liberalnej, niby to bezwzględnej miłości ewangelików, a biskupów nakłoni do niektórych ustępstw w artykułach wiary. Jakby to wilk z baranem się mógł kochać i zgadzać, jakby to w artykułach wiary można co opuszczać” (s. 85) Opowiadano że król, za namową Mikołaja Radziwiłła, zwanego Czarnym, miał nawet zamiar, będąc na Litwie, udać się do zboru, jednak powstrzymał go biskup wileński – Paweł Holszański.

W roku 1556 Lippomano przewodniczył synodowi w Łowiczu, podczas którego wypłynęła sprawa luteranki Doroty Łazęckiej (czy też Łażęckiej) z Sochaczewa, oskarżonej o sprzedanie konsekrowanej Hostii podstępnie uzyskanej w kościele żydowi Bieniaszowi, celem jej dalszej profanacji. Skazaną Łazęcką i trzech żydów wydano świeckiemu ramieniu. Spłonęli na stosie w Płocku. Król zdystansował się od sprawy. W edykcie wydanym 13 stycznia 1557 r. Zygmunt August zabraniał wprawdzie przejmowania kościołów przez protestantów, ale na Wielkanoc tegoż roku konfrontacyjnie zażądał Komunii pod obiema postaciami. W marcu 1557 roku król spotkał się też z przybyłym w grudniu 1556 roku do Polski wspomnianym już purytańskim „reformatorem” i niszczycielem ołtarzy za kanałem La Manche – Janem Łaskim. W tym samym roku kraj opuścił Lippomano, zaś król poparł wyznaczenie, oskarżanego o sprzyjanie herezji, Jakuba Uchańskiego na biskupstwo kujawskie. Uchański podjął bez zgody papieża funkcję biskupa, czemu sprzeciwił się Paweł IV. Uznał Uchańskiego za heretyka i schizmatyka, wzywając go do stawienia się w Rzymie i oczyszczenia. Do króla Paweł IV pisał tak (cyt. za L. von Pastorem, XIV tom Historii papieży, wyd. angielskie, p. 336): „czy zatem aż tak bardzo zapomniałeś o twych rodzicach i przodkach, o tych sławetnych królach, że okazujesz przychylność heretykom i żyjesz na przyjacielskiej stopie z tymi, których pism należy unikać jak zarazy?”

Zygmunt August tymczasem potrzebował jedności katolików i protestantów z uwagi na swoje plany polityczne. W roku 1561 doszło do podobnego w charakterze, choć na bardzo zmienionej w stosunku do roku 1525 mapie politycznej i religijnej Europy, wydarzenia co hołd pruski 1525 – Zygmunt August przyjął hołd luteranina Kettelera, byłego wielkiego mistrza zakonu inflanckiego. W marcu roku 1563 król zatwierdził z kolei uchwałę zdominowanego przez innowierców sejmu, znoszącą jurysdykcję kościelną nad heretykami. W roku następnym zgodził się na ograniczenie edyktu parczowskiego o banicji cudzoziemskich kaznodziejów heretyckich do arian.
Innowiercy, tak głośni na kolejnych sejmach, nie tworzyli jednak jednolitego frontu, lecz rozpadali się na kolejne sekty i odłamy, nawet wśród ideologów typu Przyłuskiego, Frycza Modrzewskiego czy Reja wkradały się spory.

Ks. Andrzej Lubieniecki, zawiera w swojej Polonoeutichii, z perspektywy kilkudziesięciu lat, obszerny katalog sekt protestanckich w Polsce, w 2 połowie XVI wieku, pisząc m.in. (k. 57 i dalsze): „byli zaś drudzy co dzieci nie chrzcili, jeno dorosłe (…) Byli i ci, którzy Morawską Communią i opinie rozmaite wprowadzili (…) Byli też tacy, którzy Pismo Święte Literą Martwą a czernidłem tylko było powiadali a sobie swe sny i widzenia albo zdania swe rzeczą do Nabożeństwa i zbawienia najpotrzebniejszą były rozumieli, a w tym chcieli Szwenkfelda naśladować (…) Byli zaś niektórzy a ci dopiero potężniejsi w błędzie, a najwięcej ich było (…) po Litwie, Białej Rusi, Podlasiu, Wołyniu i Ukrainie, którzy w Pana Jezusa Naszego Pana nie wierzyli, więc jedni z nich Zakon z Ewangelią pomieszali, drudzy Zakon nad Ewangelię przedkładali i żydostwo wprowadzali. Z tych niektórzy, już sabathowali, niektórzy już potraw tych nie jadali, których żydowie nie jadają (…) A przy takich błędziech było latorostek co niemiara, rozmaitych błędów z błędów rosnących, co wyliczyć ledwo podobno.” Sam Rej, kalwin, oburzał się na antytryniarzy, pisząc „zbłądzilić papieżnicy, ale nie tak srodze jako dziś Ariani harcują o Bodze”. W rezultacie, w zawartej niedługo później, bo w roku 1570 między częścią sekt protestanckich w Polsce, znalazł się osobliwy tekst: „Po wielu długich sporach z sektami tryteistów, ebionitów i anabaptystów, po uwolnieniu się (…) od wszystkich tych wielkich a opłakanych niesnasek prawowierne kościoły ewangelickie w Polsce” zawarły porozumienie. Wyrazem ariańskiego ekstremizmu było wydarzenie z czerwca 1564 roku, kiedy to w Lublinie, podczas procesji Bożego Ciała antytryniarz Erazm Otwinowski z okrzykiem „Bóg jest w niebie, a więc nie ma go w chlebie, nie ma w twej puszce”, wyrwał księdzu monstrancję i, rzuciwszy na ziemię, podeptał. Otwinowskiego udało się uciec i znaleźć protekcję u swego współwyznawcy Suchodolskiego. Nie poniósł kary.

Tymczasem „papieżnicy” przystępowali do kontrofensywy przeciw rewolucji protestanckiej. Jesienią roku 1558 wraz z nowym nuncjuszem papieskim Kamilem Mentuati przyjechał do Polski członek Towarzystwa Jezusowego św. Piotr Kanizjusz, uznany przez Piusa XI doktorem Kościoła, autor wydanej w roku 1555 Summy nauki chrześcijańskiej i dwóch Katechizmów (wyd. 1556 i 1558). Summa zredagowana była w formie pytań i odpowiedzi. Pierwsze zagadnienie Summy brzmiało następująco: „Kogo należy nazywać chrześcijaninem?” Kanizjusz udzielał tu następującej odpowiedzi:
„Tego, który wyznaje kompletną naukę Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga i człowieka w Jego Kościele. Ten zatem, który jest prawdziwym chrześcijaninem, całkowicie potępia i brzydzi się wszystkimi innymi, poza Chrystusową doktryną i Kościołem, religiami i sektami, które można znaleźć w danym narodzie lub kraju, takimi jak sekta żydowska, pogańska, turecka czy heretycka. A sam stanowczo pozostaje przy prawdziwej Doktrynie Kościoła.” (tłum. za wydaniem angielskim z roku 1622)

Podczas czteromiesięcznego pobytu w Polsce Kanizjusz odwiedził m.in. Kraków, Łowicz i Piotrków Trybunalski. Miał zbadać niwę, na której jezuici w przyszłości zamierzali pracować. Owo rozpoznanie odnośnie występujących w Polsce chrześcijan nie wypadło zachęcająco – Kanizjusz relacjonował do Rzymu, że Kościół na pozór kwitnie, lecz herezja zapuściła tu głębokie korzenie, co przypisywał bezczynności króla i biskupów. Jak pisał (cyt. za L. von Pastorem, Historia papieży, Tom XIV, wyd. angielskie, p. 334): „Wszystko tu zależy od króla i biskupów. Król ma dla nas piękne słowa, lecz nikt kto zna bliżej jego osobowość, nie oczekuje nic od niego. Zrzuca całą winę za religijne katastrofy ostatnich czterech lat na biskupów, a oni ze swej strony obwiniają króla.” I dalej (cyt. za ks. S. Załęski: Jezuici w Polsce, Kraków 1908, s. 7): „Sprawa religii ciężko utrapiona. Wszystka prawie szlachta sprzyja sekciarzom, broni ich, gdy po wsiach kazania prawią (…) [Biskupi] i liczny kler bardzo są bogaci, ale mało uczonych z tylu sług Kościoła.” Pomimo tego i pomimo postrzeganej przez Kanizjusza niechęci Polaków do niego i towarzysza – o. Dominika Menginiego, jak się okazało, jakieś ziarno zostało zasiane – podkanclerzy koronny Przerębski i biskup płocki Noskowski wyrazili zainteresowanie sprowadzeniem na grunt polski jezuickich kolegiów. W roku 1562 rozpoczęła się finalna odsłona Soboru Trydenckiego, z udziałem m.in. Stanisława Hozjusza – od roku 1561 kardynała oraz wspomnianych wyżej Piotra Kanizjusza i Salmerona jako papieskich teologów. Nie przebiegała bez perturbacji – nie było wiadome czy przybędą Niemcy i Francuzi, bo w krajach tych wrzało, zaś cesarz Ferdynand naciskał początkowo na porozumienie z protestantami.

II. Życie Stanisława Kostki.
Wśród tych wszystkich wydarzeń Stanisław dorastał i rozpoczął naukę – najpierw u późniejszego kanonika płockiego, szlachcica Jana Bilińskiego. Kontynuował ją poza rodzinnym krajem. W lipcu roku 1564 został, wraz ze swym starszym bratem Pawłem, uczniem kolegium jezuickiego w Wiedniu, gdzie pojechali razem ze wspomnianym Bilińskim. Nie byli pierwszymi Polakami korzystającymi z tej, nowej wówczas, formy nauczania. Szlaki przecierał im m.in., w roku 1562, Jakób Wujek, późniejszy członek Towarzystwa Jezusowego i tłumacz Wulgaty na język polski. Wieści o wiedeńskiej szkole szybko się rozchodziły – stała się ona wśród polskiej szlachty katolickiej, szukającej schronienia dla dzieci od zamętu w Ojczyźnie, popularna. W roku 1564 większość konwiktorów w wiedeńskim kolegium stanowili Polacy. Nie należy zatem się dziwić wyborowi Stanisława i jego rodziny. W miesiącu, w którym Stanisław przybył do Wiednia, zmarł cesarz rzymski Ferdynand I – jego następcą miał zostać król Czech Maksymilian.

W roku rozpoczęcia wiedeńskiej przygody młodego Stanisława i Kościół przeżywał ważny moment – na świecie i w Polsce. W styczniu 1564 roku papież Pius IV zatwierdził dokumenty zakończonego w grudniu roku poprzedzającego Soboru Trydenckiego. Rozpoczęła się walka o wprowadzenie zdefiniowanej w Trydencie nauki i przewidzianych reform. Rozpoczęto pracę nad Katechizmem, brewiarzem i Mszałem, który miał obowiązywać cały Kościół łaciński, pozostawiając posiadające starszą niż 200 lat tradycję ryty. W tym samym roku 1564 trafił do Polski nowy nuncjusz papieski Giovanni Francesco Commendone, który miał odpowiadać za wprowadzenie soborowych kanonów. Udało mu się zablokować plany synodu narodowego, który zamierzał zwołać Uchański. Zygmunt August, po naleganiach legata papieskiego i Hozjusza, przyjął dekrety trydenckie oraz wydał, jak już wyżej wspomniano, edykt nakazujący wygnanie z Polski ariańskich cudzoziemców, w tym franciszkanina apostaty Bernarda Ochinusa, który zmarł wkrótce na Morawach. Na kolejnym sejmie – roku 1565 posłowie katoliccy opowiedzieli się za uchwałami trydenckimi, temat soboru narodowego upadł. W odpowiedzi przywódcy sekt protestanckich wystąpili z planem synodu zjednoczeniowego, który jednak nie przyniósł wskutek braku zgody co do Trójcy świętej żadnych ustaleń. Arianie stali się obiektem ataków kalwinów, którzy na sejmie roku 1567 oskarżyli ich o zdradę i domagali się usunięcia ich z kraju. Kardynał Hozjusz podjął energiczne działania by sprowadzić jezuitów na teren swej warmińskiej diecezji i dopiął swego pod koniec roku 1564. W roku 1565, w Braniewie erygowano pierwsze w Koronie kolegium Towarzystwa Jezusowego.

Stanisław Kostka tymczasem uczył się w Wiedniu, w kolegium kierowanym przez tamtejszego prowincjała jezuickiego – Wawrzyńca Magiusa, gdzie został m.in. członkiem Bractwa św. Barbary. Po wstąpieniu na tron Maksymiliana II Habsburga, sprzyjającego rewolucji protestanckiej, od razu dał się odczuć spadek przychylności władzy dla znienawidzonego przez duchowych synów Lutra – Towarzystwa Jezusowego. Doszło do likwidacji jezuickiego konwiktu czyli internatu, który wcześniej korzystał z uprzejmości cesarskiej Ferdynanda, co sprawiło że Stanisław z towarzyszami zostali w marcu roku 1565 zmuszeni do poszukania sobie nowego lokum. Jego brat Paweł wybrał położony w pobliżu kolegium dom luterańskiego Kimberkera. Jak relacjonował potem sługa Kostków – Wawrzyniec Pacyfik między braćmi dochodziło w tym okresie do sprzeczek, między innymi z powodu trybu życia jaki zaczął prowadzić Paweł, który z kolei zarzucał Stanisławowi dziwne zachowanie i świętoszkowatość. Wspominał również że Biliński nierzadko stawał po stronie Pawła podczas tychże sporów, zaś sam Paweł nie wahał się używać siły wobec młodszego brata. Prześladowanie ze strony brata Stanisław znosił dzielnie i wzrastał w pobożności oraz innych cnotach.

Na świecie tymczasem wciąż wiele się działo. W styczniu roku 1566 następcą św. Piotra został dominikanin Michele Ghisleri – Pius V, który nazwał kardynała Hozjusza kolumną Świętego Katolickiego Kościoła. W Polsce – Zygmunt August porzucił swą nękaną apopleksją małżonkę Katarzynę Habsburg. W roku 1565, w Rzymie Pius IV odmówił stwierdzenia nieważności małżeństwa króla. Innowiercy wykorzystywali to i naciskali by wziął sobie kolejną kobietę za żonę, co spowodowałoby powtórzenie casusu schizmy Henryka VIII Tudora. Z tego powodu papież wysłał do Polski na wiosnę 1566 roku właśnie rektora wiedeńskiego kolegium Wawrzyńca Maggio. Udało się odwieść króla od bigamii, zaś jego małżonka usunęła się do Austrii, gdzie zmarła w tym samym roku co Zygmunt (1572). W roku 1566 na rodzinnym Mazowszu Stanisława powstało, z inicjatywy wspomnianego już biskupa płockiego Andrzeja Noskowskiego, jezuickie kolegium w Pułtusku.

W roku 1566 Stanisław poważnie zachorował. Mimo próśb właściciel stancji luteranin nie chciał wpuścić księdza aby udzielił młodzieńcowi Sakramenty Święte, w tym Wiatyk. Podczas tej choroby Stanisława nękał też szatan. 4 grudnia Stanisław otrzymał widzenie św. Barbary (patronki dobrej śmierci i Bractwa, do którego należał Stanisław) w otoczeniu aniołów, która przyniosła mu Wiatyk. Na jego procesie beatyfikacyjnym Jan Biliński zeznał że widział jak Stanisław podnosi się na pościeli i prosi aby z nim się pokłonił. Potem uklęknął i, zmówiwszy Confiteor, otworzył usta, powoli zamknął i położył się na posłaniu. Miał potem kolejne widzenie – Najświętszej Marii Panny z Dzieciątkiem, która powiedziała mu aby opuścił dom i stał się towarzyszem Jej Syna. Po tej ostatniej wizji wstał zdrowy z łóżka, przekonany o powołaniu do Towarzystwa Jezusowego.

Towarzystwo Jezusowe nie było w XVI wieku jednym z wielu katolickich zgromadzeń, lecz, można powiedzieć, elitarnymi oddziałami Kościoła walczącego w zmaganiach z rewolucją protestancką i misji wobec pogan w nowo odkrytych lądach. Towarzystwo pierwotnie zaaprobował we wrześniu 1540 Paweł III bullą Regimini militantis Ecclesiae, którą zatwierdzona formuła zakonu zaczynała się od słów: „ktokolwiek pragnie służyć jako żołnierz Boga, pod sztandarem Krzyża, w naszym Towarzystwie…”, zawierając m.in. napomnienie dla przystępujących członków że: „po tym jak zaciągnęli się z natchnienia Pana do tego wojska Chrystusa, powinni być chętnymi do wypełniania tego obowiązku, który jest tak wielki, gotowi do bitwy dniem i nocą…” oraz przewidując specjalny ślub wierności Następcy Piotrowemu w sprawach dobra dusz i głoszenia wiary: „cokolwiek obecny Papież Rzymski i przyszli jego następcy zechcą nam rozkazać w związku z dobrem dusz i szerzeniem wiary, lub gdziekolwiek spodoba mu się nas posłać (…) niezwłocznie posłuchamy (…) niezależnie czy posyła nas pośród Turków czy do innych niewiernych, a nawet do ziemi zwanej Indią, czy do jakichkolwiek heretyków bądź schizmatyków, czy też do jakichkolwiek wierzących” (tekst za angielską wersją z jesuitportal.bc.edu/…/1540_Formula.pdf). W przedmowie do napisanych około roku 1550 przez Loyolę i współbraci Konstytucji Towarzystwa, opisując ich istotę oraz cel, podkreślano że do Ojczyzny niebieskiej zdąża się pospiesznymi marszami, między innymi przez oręż sprawiedliwości, tak zaczepny jak i odporny. Obowiązywała dewiza: ad maiorem Dei gloriam.

Przeszkodą we wstąpieniu Stanisława do jezuickiego nowicjatu był brak pozwolenia ze strony ojca. Stanisław był jednak przekonany że wezwał go Bóg i Jego wola ma przesądzające znaczenie. Ślubował że wstąpi do Towarzystwa jeśli tylko okoliczności pozwolą i próbował prosić o pośrednictwo wspomnianego już kard. Commendone, który przez jakiś czas przebywał w Wiedniu. Ten jednak nie zamierzał ingerować w sprawy jezuitów z powodu jakiegoś młodzieńca. Na wiosnę roku 1567 w Wiedniu pojawił się nowy gość z Włoch – jezuicki kaznodzieja Francesco Antonio. Poradził Stanisławowi by, jeśli rzeczywiście otrzymał powołanie, udał się do prowadzonego przez Piotra Kanizjusza domu Towarzystwa w Augsburgu albo do samego Rzymu, do generała Towarzystwa Franciszka Borgiasza, jak również sporządził dla młodzieńca listy polecające. W sierpniu 1567 roku, poczyniwszy wcześniej potajemne przygotowania do wędrówki, Stanisław, opuścił brata, służbę, Jana Bilińskiego i dom luterski Kimberkera, wyruszając pieszo w długą drogę na zachód, do Bawarii. Pozostawił list głoszący m.in. „W potajemnym oddaleniu się moim od was nie upatrujcie żadnego innego powodu, prócz gorącego pragnienia opuszczenia świata i pójścia za głosem Bożym, nawołującym mnie do Towarzystwa Jezusowego. Jeżeli ojciec i brat mnie kochają, jak mię kochać powinni: to nie potępią mnie za to, że ich opuściłem, by znaleźć jedyne szczęście życia mego (…)”

Brat Paweł razem z Bilińskim, zorientowawszy się że Stanisław zniknął, ruszyli za nim w pogoń, lecz w pierwszym momencie go nie poznali i minęli. W rzymskim nowicjacie jezuitów tak później Stanisław opisywał innym tę przygodę: „kiedy uchodząc z Wiednia do Augsburga, zacząłem rozmyślać nad ulubioną Antyfoną (…) Salve Regina – usłyszałem (…) turkot zbliżającego się pojazdu, a w nim rozpoznałem własnego brata w towarzystwie panów Bilińskiego i Kimberkera. Widząc, iż się przed nimi ukryć nie zdołam, wzniosłem tylko oczy w niebo i westchnąłem do Tej, którą od dziecięctwa nazywałem Matką moją: „co Ciebie wołamy wygnańcy, synowie Ewy. Bądź przeto patronką naszą” (…) Ci, co mnie ścigali, blisko mnie byli i we mnie się wpatrywali, mnie nie poznali.” (oba powyższe cytaty za ks. H. Koszutskim: Święty Stanisław Kostka – patron Królestwa Polskiego i jego wiek, Cz. I, Poznań 1882).
Śmiała eskapada Stanisława zapoczątkowała głęboką zmianę w Pawle Kostce, rozpoczynając proces jego nawrócenia. Po powrocie do Wiednia opowiadał że podczas pościgu za bratem konie ciągnące karocę odmówiły posłuszeństwa. Dowiedziawszy się o tych wydarzeniach Wawrzyniec Maggio wysłał z Wiednia list do Franciszka Borgiasza, pisząc m.in. „nie wyszedł on z Wiednia bez wyraźnego rozporządzenia Bożego, a tak jest stały w swym powołaniu, że nic dziecinnego, ale wszystko z natchnienia Bożego wyjawiał.” Tymczasem relacje o ucieczce Stanisława dotarły też do jego ojca Jana Kostki. Napisał ostry list do protektora jezuitów w Polsce – kardynała Hozjusza, oskarżając Towarzystwo że w okrutny sposób wydarło mu syna i grożąc że doprowadzi do usunięcia synów Ignacego Loyoli z Polski.

W połowie września roku 1567 Stanisław dotarł do Augsburga, do tamtejszego kolegium jezuickiego i poprosił o posłuchanie u Piotra Kanizjusza. Okazało się jednak że prowincjał przebywał w oddalonym o dzień marszu Dilingen, gdzie też następnego dnia Stanisław wyruszył. Późniejsze relacje Pawła Kostki, Jana Bilińskiego i o. Hieronima Stefanowskiego w procesie beatyfikacyjnym, oparte bez wątpienia na własnych słowach Stanisława, opisują cudowne widzenie i Komunię jaką otrzymał w drodze Stanisław, w dawnym kościółku, przejętym przez protestantów, o których nawrócenie Stanisław się modlił. W Dylindze przekazał Piotrowi Kanizjuszowi list polecający, lecz ten postanowił poddać go krótkiej próbie, m.in. powierzając najcięższe posługi w domu zakonnym i nie wyjawiając jego szlachetnego pochodzenia. Było to zgodne z praktyką Towarzystwa, która zakładała dwie probacje – pierwszą wstępną, krótką, trwającą około 2 tygodnie, podczas której kandydat zapoznawał się z celem i obowiązkami życia zakonnego, zaś Towarzystwo starało się zbadać jego czystość i szczerość powołania, m.in. testując jego pokorę upokarzającymi dla pychy zadaniami i wymaganiami. Po tym okresie następował dwuletni nowicjat, czyli druga probacja, w czasie której m.in. odprawiano ćwiczenia duchowne Ignacego Loyoli oraz poddawano nowicjuszy dalszym próbom, mającym stwierdzić ich stałość w powołaniu i wyrzeczeniu się siebie oraz postępy w drodze do doskonałości i bezinteresownej miłości Boga. Następnie nowicjusze składali uroczyste cztery śluby, zostając profesami. Najpierw składano śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa, a ostateczna uroczysta profesja obejmowała ślub posłuszeństwa Stolicy Apostolskiej.

Pierwsza próba wypadła pomyślnie i późniejszy doktor Kościoła wysłał odznaczającego się pokorą oraz pobożnością Stanisława do Rzymu do dyspozycji generała zakonu Franciszka Borgiasza. Młody Kostka podróżował za Alpy z dwoma towarzyszami – Genueńczykiem i Francuzem. 25 października roku 1567 stanęli w Rzymie, gdzie 28 października, w kościele Santa Maria della Strada Franciszek Borgiasz przyjął Stanisława do jezuickiego nowicjatu. Na początku roku 1568 Stanisław został przeniesiony do nowicjatu głównego na Kwirynale. Cały czas dawał dowody wielkiej pobożności i świętości. Jak pisał potem św. Franciszek Salezy w Traktacie o Miłości Bożej: „Błogosławionego Stanisława Kostkę, osiemnastoletniego młodzieniaszka, miłość Boga tak silnie niekiedy opanowywała, iż z niej padał i mdlał, i nieraz potrzeba było zmaczane w zimnej wodzie chusty kłaść na jego piersiach dla umiarkowania gorąca jakie czuł w sobie.”
Niestety i w Rzymie dosięgnął Stanisława gniew ojca, który napisał doń potępiający list, że „jak żebrak po Niemczech i Włoszech się włóczy” oraz że okrył rodzinę hańbą. Stanisław miał odpisać że uradowałby się wielce, gdyby jego ojciec w dobrowolnej ofierze oddał swego syna Bogu. Do powrotu miał też namawiać Stanisława pewien przybyły do Rzymu z Polski kanonik, wyrzucając mu nieposłuszeństwo i nierozwagę. Temu Stanisław dał grzeczną lecz stanowczą odpowiedź. Kolejny list, już łagodniejszy i proszący o powrót w imieniu całej rodziny, przesłał mu brat Paweł. Stanisław nie zdążył na niego odpisać. 10 sierpnia roku 1568 nagle dostał gorączki. Zmarł pięć dni później, w wieku niecałych 18 lat, o trzeciej nad ranem, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Na parę dni przed swą chorobą przepowiedział własne odejście, co zakomunikował innym nowicjuszom po kazaniu Piotra Kanizjusza o konieczności gotowości na śmierć każdego dnia, wygłoszonym 1 sierpnia.

Śmierć świętego Stanisława Kostki zbiegła się też przedziwnie z przesileniem religijnym w Polsce. Od tego czasu bowiem głębię tutejszych wód zaczęła odzyskiwać katolicka reforma. Jak zanotował ksiądz Lubieniecki, „roku czwartego przed śmiercią królewską” „sprawa Boża nastąpiła na końcu dni króla Augusta, która te wszystkie sekty liczne w on czas zwątliła, a drugie zniszczyła.” W roku 1569 do rzymskiego kolegium jezuickiego wstąpił późniejszy najsłynniejszy kaznodzieja I Rzeczypospolitej – Piotr Skarga. W roku 1570 powstało kolegium jezuickie w Wilnie (podniesione przez króla Stefana Batorego do rangi Akademii), rok później Towarzystwo Jezusowe do Poznania. Nastąpiło przesilenie, z którego wówczas żyjący może jeszcze nie zdawali sobie sprawy. Do końca XVI wieku na terytorium utworzonej po unii lubelskiej roku 1569 Rzeczypospolitej Obojga Narodów powstało 12 kolegiów. W kolejnym stuleciu było już około 40. Polska z kraju, gdzie pleniła się herezja, stała się przedmurzem chrześcijaństwa.

„Dla pozyskania nieba w prawie Pańskim stały,
Zwycięzca własnych zmysłów o zbawienie dbały,
Poznał cel darów, które odebrał obficie,
I oddał służbie Boga młodociane życie”
Godzinki o św. Stanisławie Kostce – hymn na Laudes

Cała biografia Świętego dostępna: https://polona.pl/item-view/4b2b676a-2d2b-4154-be7b-a2111ff06e46?page=6

Treść opublikowana ze strony i za zgodą: https://nondraco.wordpress.com/author/nondraco/

Mission News Theme by Compete Themes.