1.
Kazanie na V Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego, 16.06.2024
Lekcja: 1 P 3, 8-15
Ewangelia: Mt 5, 20-24
Oratorium Rzymskokatolickie Św. Rodziny, Bydgoszcz
Msza Św. w rycie rzymskim
X. Dariusz Kowalczyk SDB
2.
Kazanie na V Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego, 23.06.2024
Lekcja: 1 P 3, 8-15
Ewangelia: Mt 5, 20-24
O odpowiedzialności za słowo.
„Albowiem ze słów twoich będziesz usprawiedliwiony, i ze słów twoich będziesz potępiony” (Mt 12, 37).
Oratorium Rzymskokatolickie św. Józefa, Wrocław
Msza Święta w rycie rzymskim
X. Jacek Bałemba SDB
3.
23 czerwca 2024.
Piąta Niedziela po Zesłaniu Ducha Świętego.
+ + +
[Offertorium]
(Ps 15, 7 et viii) Benedícam Dóminum, qui tríbuit mihi intelléctum: providébam Deum in conspéctu meo semper: quóniam a dextris est mihi, ne commóvear.
[Biblia x. Wujka, 1923] Będę błogosławił Pana, który mi dał rozum: […] Miałem Pana zawsze przed oczyma swemi; bo mi jest po prawicy, abych nie był poruszony.
(1931) Błogosławię Panu, iż mi dał rozumienie: widzę Pana zawsze przed oczyma memi: bo mi jest po prawicy, abym się nie zachwiał.
(1962) Błogosławię Pana, który dał mi rozum; zawsze stawiam Pana przed mymi oczyma, gdyż stoi przy mej prawicy, abym się nie zachwiał.
+ + +
„15, 7. «Błogosławić będę Pana, który udzielił mi intelektu», dzięki któremu potrafię dostrzec i posiąść dziedzictwo. […]
15, 8. «Miałem Pana zawsze przed mymi oczami». Przybywając jednak na świat przemijający, nie oderwałem oczu od tego, który trwa na wieki, pilnie starając się o to, aby po ukończeniu doczesności powrócić do niego. «Ponieważ jest po mej prawicy, abym nie został poruszony». Sprzyja mi bowiem, ażebym zawsze w nim trwał.”
św. Augustyn z Hippony (354 – 430)
Enarratio in Psalmum XV, 7 et 8.
Jakie wspaniałe Offertorium.
Wpierw kwestia językowa.
Nie ulega wątpliwości, że poprawniejsze i trafniejsze – jeśli chodzi o sens – jest przetłumaczenie łacińskiego «ne commóvear» z użyciem polskiego czasownika «poruszyć» niż ‘zachwiać’. Dlaczego? Bo nie chodzi tutaj o chwilowe zachwianie, po którym wraca się niemal samemu do równowagi, lecz o poruszenie i trwałe przestawienie. Jakie poruszenie i przestawienie? Przestawienie z drogi do zbawienia na drogę do potępienia. A tutaj rzeczy nie mają się jak z wahadłem, że się dusza odchyla czy waha, jak wahadło, raz w jedną a raz drugą stronę. Nie ma czegoś takiego jak samo-powrót do stanu poprawnego. Zły, gdy już duszę poruszy i odciągnie na bok, już jej sam nie puszcza, by sobie sama wróciła do stanu łaski i zbawienia. Więc chodzi w tym wersecie raczej o trwałą zmianę z dobrego na złe, z prawdziwego na fałszywe, z Bożego na szatańskie, z życia wiecznego ku śmierci wiecznej. I gdy to wyrażamy, możemy przywołać przykład ostatniego nieszczęsnego ‘soboru’. Nie był on jakimś chwilowym odchyleniem się pokolenia hippisowskiego w Kościele, po którym spodziewany jest masowy powrót do stanu sprzed odchylenia, lecz był ów zjazd wywrotowców i ich naiwnych ofiar trwałym poruszeniem się i przemieszczeniem. Ci, którzy się wówczas poruszyli i przemieścili, jak choćby postać dziwna i mroczna argentyńska, nie mają zamiaru wracać do stanu sprzed przemieszczenia. Wręcz przeciwnie, ona postać owa i miliony, które za nią idą chcą się przemieszczać dalej. Gdzie? Jak to gdzie? Dalej ku otchłani. I szybciej.
A w tej wspaniałej antyfonie Offertorium mowa o rozumie, i o wdzięczności Panu Bogu za to, że go duszy dał. A po co dał? Ojciec Kościoła nam to fachowo wykłada w jednym zdaniu: bo dzięki niemu potrafimy dostrzec i posiąść nasze dziedzictwo. O jaki dziedzictwo tutaj chodzi? O samego Pana Boga. A co czytamy w starych katolickich katechizmach? Po co Pan Bóg dał człowiekowi rozum? Po to, by Go poznał. To jest pierwszy cel używania rozumu. Poznać Tego, który rozum nam dał. Więc ci, którzy Go jeszcze nie poznali, bo nie chcieli, albo się na Niego ‘obrazili’, zanim Go jeszcze poznali, rozumu jeszcze zgodnie z przeznaczeniem nie użyli. Choćby nie wiadomo jakie inne osiągnięcia mieli, czy to polecieli taksówką na Marsa, czy zmieścili smartfona w guziku u koszuli. Dopóki rozum nie użyty do poznania Boga, naszego dziedzictwa, dopóty leży on odłogiem albo zajmuje się bzdurami. A dodajmy, że rozum jest nie tylko do poznania, ale i do zdobycia tego wiecznego dziedzictwa.
I teraz, splatając obydwa wątki wspomniane wyżej. Żeby zdobyć to wieczne dziedzictwo, czyli przebywanie z Panem Bogiem w Jego Królestwie, trzeba używać rozumu do obrony przed poruszeniem i przemieszczeniem swej duszy z drogi Prawdy na drogę kłamstwa i/dla wygody. Wiemy, że sporo takich usiłowań i napadów na dusze katolickie jest podejmowanych. I na wszystkie razem, i na każdą indywidualnie. I wspólną cechą tych, którzy dali się zepchnąć do nowej fałszywej religii odwrotnej i którzy w niej trwają, jest to, że albo nie używali wystarczająco rozumu, abo dalej się go boją użyć. Bo ma on jednak swoje wymagania, na których jego działanie się opiera. Choćby taką zasadę niesprzeczności: że coś nie może być i nie być jednocześnie pod tym samym względem. W religii katolickiej nie może. Bo religia katolicka jest rozumna. W religii odwrotnej może, bo ona jest absurdalna. Tam można zjeść ciastko i dalej je mieć. Tam można być jednocześnie żywym i martwym. Tam można być jednocześnie zboczeńcem i mistykiem. Tam można być jednocześnie w stanie łaski i w grzechu śmiertelnym. Kto w takie i podobne bzdury argentyńskie wierzy, już dał się poruszyć i zepchnąć z drogi tego, co prawdziwe i sensowne. Niechże się modli gorąco o rozum. Wpierw, żeby zaczął działać ten, co już go dusza ma. A potem, żeby jej Pan Bóg dał jeszcze więcej rozumu.
A więcej na Mszach Świętych w naszych kaplicach i oratoriach.
Zapraszamy serdecznie!
Błogosławionej niedzieli!
Z Panem Bogiem!
Włodzimierz Małota CM