Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny należy do części Depozytu Wiary przekazanego Kościołowi poprzez niepisaną Tradycję, będącą jednym z dwóch źródeł Objawienia. Wydarzenia tego nie opisują karty Pisma Świętego Nowego Testamentu, jednakże Kościół zawsze uznawał tę prawdę za naukę samych Apostołów, świadków owych wydarzeń związanych z Wniebowzięciem Maryi. Ze względu na ten fakt, w tym tekście, na przykładzie powyższego dogmatu, rozważać będziemy czym jest Tradycja i w jaki sposób kształtuje ona życie chrześcijanina.
Wniebowzięcie w modlitwie prywatnej
W odpowiedzi na stawiane nierzadko zarzuty, że dogmat ten został ustanowiony dopiero w roku 1950, należy stanowczo podkreślić, że żadną miarą nie była to jakaś nowa nauka. By wykazać nieprawdziwość takiej tezy, każda roztropna dusza momentalnie wskaże na treść IV Tajemnicy Chwalebnej Różańca świętego. Chyba nikt nie ośmieliłby się twierdzić, że Kościół „wymyślił” sobie tajemnice różańcowe w roku 1950. Kolejnym bardzo prostym przykładem nauki o Wniebowzięciu w modlitwie prywatnej jest jedno z wezwań z Litanii loretańskiej: „Królowo Wniebowzięta – módl się za nami”.
Świątynie pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP oraz Matki Bożej Wniebowziętej
Istnieją jednak również inne dowody na fakt, że prawda o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny była wyznawana zgodnie przez wszystkich chrześcijan, na długo przed objawieniem Kościołowi modlitwy różańcowej czy wezwaniami Litanii loretańskiej. Trzeba więc podkreślić fakt, iż przez wiele wieków budowane były świątynie pod wezwaniem Wniebowzięcia (łącznie jest ich około 400). Z tych najdawniejszych, wspomnijmy tutaj choćby katedry w Padwie (IV w.), Parmie (1106 r.), Palermo (1190 r.), Cremonie (1190 r.) Rydze (ok. 1211 r.), Gyor (1267 r.), Reggio Emilia (XIII w.), Sienie (ok. 1370 r.), klasztor Santa María de Jonqueres (1273 r.), bazyliki w Akwilei (1031r.), Łowiczu (konsekrowana 1100 r.), kościoły w Toruniu (XIV w.), Śremie (początek XV w.), Bodzentynie (1452 r.), Birkirkarze (1679 r.), Bąkowie (XVI w.), czy Biórkowie Wielkim (1664 r.).
Prawda o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny w modlitwie publicznej Kościoła
Pamiętając o najstarszym (ok. 432 r.) prawie liturgii, w myśl której prawo modlitwy kształtuje prawo wiary (Legem credendi lex statuat supplicandi), należy koniecznie wspomnieć, że owa tajemnica wiary obecna była w chrześcijańskiej liturgii Wschodu i Zachodu już od samej starożytności. Już wtedy rzeczą oczywistą było, że jak się modlisz, tak też wierzysz. Rozważmy więc teraz krótko, w jaki sposób Kościół przekazywał prawdę o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny w swej modlitwie publicznej, przede wszystkim liturgii Mszy świętej. Księgi liturgiczne określają to wydarzenie mianem „Wniebowzięcia Świętej Maryi” lub „Zaśnięcia”, przy czym to drugie określenie jest popularniejsze w obrządkach wschodnich. W Sakramentarzu papieża Hardiana I (784/791 r.) opisującym liturgię rzymską, odnaleźć można zdanie:
„Panie, we czci jest u nas obchód tego dnia, w którym Święta Boża Rodzicielka zaznała śmierci doczesnej, ale nie mogła podlegać więzom śmierci […]”
W Sakramentarzu galikańskim (ok. V w.) czytamy z kolei:
„Niewytłumaczona tajemnica, tym bardziej godna wysławienia, że wśród ludzi jedyna na skutek Wniebowzięcia Dziewicy.”
W księgach liturgicznych rytu bizantyńskiego możemy odnaleźć następujący fragment:
„[…] jako bowiem zachował cię dziewiczą przy rodzeniu, tak i w grobie twe ciało zachował nieskażonym i wsławił je przez boskie przeniesienie.”
Papieże wobec święta Wniebowzięcia NMP
Na przestrzeni wieków, Kościół wielokrotnie potwierdzał wielkie znaczenie uroczystości Wniebowzięcia. Papież św. Sergiusz I (zm. 701 r.) wprowadził procesje stacyjne podczas czterech najważniejszych uroczystości maryjnych (Narodzenia, Zwiastowania, Oczyszczenia oraz Wniebowzięcia). Święty Leon IV (zm. 855 r.) podniósł rangę Uroczystości Wniebowzięcia Świętej Bożej Rodzicielki poprzez poprzedzenie jej wigilią oraz wprowadzenia nabożeństwa błagalnego w oktawie. Ponadto, już papież św. Mikołaj I (zm. 867 r.) pisał na temat postu nakazanego w przeddzień uroczystości, że „Kościół Rzymski od dawna przyjął za zwyczaj i tego się trzyma”. Podczas reform Brewiarza za pontyfikatu św. Piusa V w roku 1568, zamieniono wcześniejsze kazania Pseudohieronima (pseudonim jednego z pisarzy chrześcijańskich IX wieku) na takie, które jednoznacznie i precyzyjnie opowiadają się za wzięciem świętej Maryi do Nieba nie tylko z duszą, ale również i z ciałem.
Nauki Ojców i Doktorów Kościoła
Prawda wiary wykładana przez świętą liturgię była również potwierdzana wielokrotnie w homiliach Ojców i Doktorów Kościoła. Przytoczmy tutaj słowa św. Jana Damasceńskiego:
„Potrzeba było, by Ta, która rodząc zachowała nienaruszone dziewictwo, zachowała również i po śmierci swe ciało bez żadnego skażenia. Potrzeba było, by Ta, która Stwórcę w swym łonie jako Dziecię nosiła, przebywała w Boskich przybytkach. Potrzeba było, by Oblubienica poślubiona przez Ojca zamieszkała w niebieskich komnatach. Potrzeba było, by Ta, która widziała Syna swego na krzyżu i doznała w serce ciosu miecza boleści, uniknąwszy go przy rodzeniu, oglądała tegoż Syna zasiadającego wraz z Ojcem. Potrzeba było, by Matka Boża posiadała to, co do Syna przynależy i otrzymywała cześć od całego stworzenia jako Matka Boga i służebnica zarazem.”
Podobnie głosił również św. German, biskup konstantynopolski:
„Ty jak jest napisane, zjawisz się w piękności. Twe ciało dziewicze całe jest święte, całe czyste, całe Bożym mieszkaniem tak, że dzięki temu odtąd dalekie jest od rozsypania się w proch. Przemienione wprawdzie jako ciało ludzkie, dostosowane do wzniosłego życia nieskazitelności, zawsze przecież żywe i uwielbione, uczestniczące w życiu pełnym i doskonałym.”
W dziele Encomium in Dormitionem Ssmae Dominae nostrae Deiparae semperque Virginis Mariae przypisywanemu św. Modestowi Jerozolimskiemu (zm. 634 r.) czytamy z kolei:
„[…] więc jako najchwalebniejsza Matka Chrystusa Zbawiciela naszego i Boga Dawcy życia i nieśmiertelności – przez Niego obdarzona jest na nowo życiem w wiecznej niezniszczalności jednakiego ciała. On to ją z grobu obudził i zabrał do siebie, jak to jemu samemu, wiadomo.”
Św. Antoni Padewski (zm. 1231 r.), Doktor Ewangeliczny, pisał o fakcie Wniebowzięcia łącząc go ze słowami proroka Izajasza:
„Miejsce nóg moich uwielbię” twierdził z całym przekonaniem, że Boski Odkupiciel ozdobił najwyższą chwałą Swą najmilszą Matkę, z której wziął ludzkie ciało. „W tym masz jasno zawarte, jak się wyraża, że Najświętsza Dziewica została wniebowzięta z ciałem, które było miejscem nóg Pana. Przeto święty Psalmista pisze: „Powstań więc, Panie, wnijdź już do miejsca Twego odpoczynku, Ty i Arka Twego majestatu.”
W miarę rozwoju myśli scholastycznej, prawda o Wniebowzięciu wykładana była jeszcze klarowniej i precyzyjniej. Wspomnieć tu należy o świętych teologach takich jak Albert Wielki, jego znakomitego ucznia, św. Tomasza z Akwinu oraz św. Bernardyna ze Sienny. W wiekach nowożytnych, prawdę te potwierdzali wielcy święci epoki kontrreformacji: św. Robert Bellarmin, św. Franciszek Salezy oraz św. Piotr Kanizjusz. Już wtedy prawda o Wniebowzięciu uznawana była za pewną (jakkolwiek jeszcze niezdefiniowaną dogmatycznie), a wszelkie przejawy negacji Wniebowzięcia uważano za poważny błąd. Tak oto pisał o tym św. Piotr Kanizjusz w swym dziele De Maria Virgine:
„Przekonanie to trwa już przez kilka wieków i do tego stopnia tkwi w duszach ludzi pobożnych oraz jest przez cały Kościół uznane, iż tych, którzy przeczą Wniebowzięciu cielesnemu Maryi nie tylko nie należy spokojnie słuchać, lecz wszędzie piętnować, jako zbyt kłótliwych i wręcz nierozważnych i przepojonych bardziej duchem błędnowiernym niż katolickim.”
Podsumowanie
Z powyższych rozważań płynie dla duszy katolickiej trojaka nauka:
- Kto się nie modli, ten nie pozna wiary, to właśnie przede wszystkim dzięki modlitwie wiemy w co mamy wierzyć i jakie prawdy wiary rozważać. Jak to zostało przedstawione, nawet najwięksi uczeni Kościoła argumentowali doktrynę o Wniebowzięciu odwiecznością wyznawania tej prawdy przez Kościół święty. Pomimo olbrzymiej wiedzy (a nierzadko również nadzwyczajnych łask) tych uczonych, to właśnie ten argument był najważniejszym. Podobnie na praktykę i modlitwę Kościoła może powołać każda pobożna dusza katolicka, gdyż stanowi to najczystsze źródło nauki katolickiej. Dusza taka nie zbłądzi wówczas, nawet jeśli brak jej akademickiego przygotowania z nauki świętej teologii.
- Tradycja jako źródło Objawienia przekazywana przez Depozyt Wiary stanowi fundament doktryny katolickiej. Jeśli ten fundament zostanie zniszczony, przeinaczony lub przemilczany, oznacza to niechybną śmierć wiary oraz życia katolickiego. Wiara bez tego fundamentu staje się chwiejna i płynna, podatna na nowinki, a nieznajomość skarbca świętej Tradycji czyni nas niezdolnymi do jej obrony przed atakami bądź pomówieniami ze strony nieprzyjaciół Kościoła.
- Kluczowym jest właściwe rozumienie tego czym jest Tradycja. Błędne jej rozumienie powoduje załamanie się fundamentów całego Depozytu Wiary. Oto przykład błędnego rozumienia Tradycji pochodzący z dokumentu soboru watykańskiego II Dei Verbum. Poniższe zdanie może wydać się niepozorne, jednak wyklucza katolickie rozumienie Tradycji jako źródła Objawienia:
„[…] Tradycja ta, wywodząca się od Apostołów, rozwija się w Kościele pod opieką Ducha Świętego. Wzrasta bowiem zrozumienie tak rzeczy, jak słów przekazywanych, już to dzięki kontemplacji oraz dociekaniu wiernych, którzy je rozważają w sercu swoim (por. Łk 2,19 i 51), już też dzięki głębokiemu, doświadczalnemu pojmowaniu spraw duchowych, już znowu dzięki nauczaniu tych, którzy wraz z sukcesją biskupią otrzymali niezawodny charyzmat prawdy. […]” (Dei Verbum 8)
Cóż ma dociekanie świeckich do treści Objawienia?! Kościół nigdy nie nauczał, że jakiekolwiek dociekania wiernych mają najmniejszy choćby wpływ na doktrynę czy moralność katolicką. Dociekliwi ponadto łatwo sprawdzą, że dokument powołuje się w tym zdaniu na fragment Ewangelii Łukasza: „Lecz Maryja te wszystkie słowa zachowywała (rozważała – przyp. autor), stosując w sercu swoim.” oraz „A matka jego wszystkie te słowa zachowała w sercu swoim.”. Cóż za obrzydliwa manipulacja Słowem Bożym! Bazując na fałszywie rozumianym zmyśle wiary (który, jak wykazaliśmy, kształtowany jest przede wszystkim prawem modlitwy), wprowadzony został pełny subiektywizm względem doktryny i moralności, tak jakby była to rzecz, która podlega jakimkolwiek negocjacjom czy głosowaniom. I zaiste tak się stało, fundamenty wiary i moralności kruszone są przez kolejne to nowe synodalne głosowania. Co również warte podkreślenia, sukcesja apostolska sama w sobie nie gwarantuje „niezawodnego charyzmatu prawdy”. Nieprzypadkowo dokument nie podaje tutaj żadnego przypisu (nawet tak zmanipulowanego jak powyższy), gdyż jest to wprost sprzeczne z definiowaną nauką na temat nieomylności wyrażonej przez konstytucję dogmatyczną Soboru Watykańskiego I Pastor aeternus (chociażby paragrafem 30. tejże konstytucji).
Pozostając przy nauczaniu Soboru Watykańskiego Pierwszego, przytoczmy więc na zakończenie katolicką definicję Tradycji nawiązującą do słów św. Wincentego z Lerynu (Commonitorium primum, c. 23; PL 50, 668):
„Dlatego należy nieprzerwanie zachowywać takie znaczenie świętych dogmatów, jakie już raz określiła święta Matka Kościół, a od tego znaczenia nigdy nie można odejść pod pozorem lub w imię lepszego zrozumienia. Niech więc wzrasta i na różne sposoby mocno się rozwija rozumienie, wiedza oraz mądrość wszystkich razem i każdego z osobna, zarówno poszczególnych łudzi, jak i całego Kościoła, ze wszystkich pokoleń i wieków, ale tylko w swoim rodzaju, to znaczy w tej samej nauce, w tym samym znaczeniu i w tym samym sformułowaniu”
Dei Filius 55-56 (Dz. 1800)„Gdyby ktoś mówił, że Objawienie Boże nie może uzyskać wiarygodności za sprawą zewnętrznych znaków, i dlatego kierować ku wierze powinno ludzi wyłącznie ich własne doświadczenie wewnętrzne, czy też prywatne natchnienie – niech będzie wyklęty.”
Sobór Watykański I, konstytucja dogmatyczna Dei Filius, Kanony o wierze, Kanon 3. (Dz. 1812)„Gdyby ktoś mówił, że jest możliwe, aby zgodnie z postępem wiedzy niekiedy należało dogmatom podanym przez Kościół, nadać inne znaczenie od tego, jakie przyjmował i przyjmuje Kościół – niech będzie wyklęty.”
Sobór Watykański I, konstytucja dogmatyczna Dei Filius, Kanony o wierze i rozumie, Kanon 3. (Dz. 1818)
Autor: Robert Nelke
Dlaczego Maryja nie została wzięta do Nieba przy Wniebowstąpieniu jej Syna? O Wniebowzięciu cz. 2.